Powodów oczywiście może być wiele: aneksja Krymu, udana próba destabilizacji Ukrainy, a wcześniej Gruzji, embarga na nasze produkty. Od czasu do czasu także groźby mające charakter militarny, takie jak o konieczności umieszczenia rakiet Iskander na terenie obwodu kaliningradzkiego (związane z obecnością amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach, w wyniku prowadzonej przez Obamę polityki już nieaktualne).
Te wszystkie aspekty składają się na możliwość ogólnej oceny rosyjskiego prezydenta i odpowiedzi na pytanie zawarte w tytule. Nienawidzimy Putina, gdyż jest prawdopodobnie jednym z najlepszych polityków swoich czasów.
Pamięć zbiorowa narodu jest dość ułomna i często konfabuluje rzeczywistość na swoje potrzeby, jednak w znamienitej większości, nie znosimy Putina, bo nie pamiętamy polityka równie silnego i przebiegłego jak on. Rosja, czy też dawniej ZSRR raczej nie kojarzy nam się z silną jednostką, kierującą tym molochem na glinianych nogach. Czasy sowieckich satrapów pokroju: Stalina, Chruszczowa, czy nawet Breżniewa są dla nas dziś niczym mity i bajki o czasach, które dawno już przeminęły. Za to w pamięci możemy mieć Jurija Andropowa – pijaka i schorowanego człowieka, Konstantina Czernienkę, władającego swym upadającym Imperium nieco ponad rok (choć de facto był już tak stary i schorowany, w wyniku czego inni robili to za niego), czy też Michaiła Gorbaczowa — politycznego pajaca, którego reformy przyśpieszyły jeszcze destabilizację ZSRR.
Nowożytna historia Rosji także z początku mogła wywołać w Polakach poczucie odprężenia i samozadowolenia,bo kolejny władca rządzący z Kremla, po pierwsze niewiele różnił się od swoich radzieckich poprzedników, po drugie nie było już wspólnej granicy na wschodzie, a jedynie niewielka na północy z częścią składową Rosji – Obwodem Kaliningradzkim. Poczucie bezpieczeństwa, jakie się wytworzyło nie mogło być trwałe, jak się zresztą obecnie okazuje, jednak zanim o tym, powróćmy do pierwszego prezydenta Federacji Rosyjskiej – Borysa Jelcyna.
Borys Jelcyn był czymś najgorszym, co mogło przydarzyć się będącemu w kryzysie państwu, szczególnie w fazie koniecznych przemian ustrojowych. Jelcyn, podobnie jak Andropow, także był alkoholikiem (jego ekscesy alkoholowe doczekały się wielu kompilacji w filmikach, które można obejrzeć w internecie), bez żadnej wizji i chęci zmian. Pragnął zachować istniejące według niego status quo, mimo iż państwo chwiało się w posadach, a po ulicach grasowały dziecięce bandy młodych degeneratów (godny polecenia film dokumentalny Dzieci z Leningradzkiego), rządził swoimi okrojonym po 1991 roku zgliszczami.
Sytuacja ta była jednak nie do zaakceptowania dla prominentnych dostojników Rosji...
Część dalsza artykułu: realpolitik.pl/dlaczego-nienawidzimy-putina/
Więcej ciekawych artykułów: realpolitik.pl/
Zainteresował Cię artykuł? Polub profil Realpolitik.PL na Facebooku, aby dowiadywać się na bieżąco o dodawanych przez nas treściach : )